07 03.2016 18:57
Prof. Mikołejko: Chcą symbolicznie uśmiercić Lecha Wałęsę. Ikoną "S" ma zostać Lech Kaczyński Czytaj więcej: http://www.polskatimes.pl/aktualnosci/a/prof-mikolejko-chca-symbolicznie-usmiercic-l-walese-ikona-s-ma-zostac-l-kaczynski,9424018/
Ikoną bohemistyki wrocławskiej zamiast mnie będzie prof. Krystyna Galon-Kurek (patrz też wpis na tym blogu: Kim jest ojciec, kim jest matka twoja?), która o literaturze czeskiej napisała jeden artykuł – o postaci Rosjanina Megalrogowa w powieści Vladislava Vančury Koniec starych czasów. A może prof. Tadeusz Klimowicz, który pisał o rosyjskiej poetce Cwietajewej w Pradze?
A gdzie były te „ikony bohemistyki”, jak w roku 2002 organizowaliśmy wielką konferencję Wrocław w Czechach – Czesi we Wrocławiu? Ani jeden rusycysta wrocławski w niej nie wystąpił, ani jeden rusycysta na niej nie był, żeby choćby jej wysłuchać.
A gdzie były „ikony bohemistyki”, jak w roku 2008 organizowaliśmy konferencję w Jugowicach „Podzwonne dla granic – Už hranicím odzvonilo? Ani jeden rusycysta na niej nie wystąpił, ani jeden rusycysta na niej nie był, żeby choćby jej wysłuchać.
A która z tychże „ikon” czy innych ikon napisała (i wychodziła pieniądze na wydanie) ossolińskiej Historii literatury czeskiej w roku 2010?
O tejże książce bohater poprzedniego wpisu (na tymże blogu) napisał dzisiaj do mnie w liście (cytuję).
Też byłbym rozgoryczony, gdyby mnie po 21 latach pozbawiono tego, na rozwój czego poświęciłem tyle lat. Wybudowała Pani dobrą bohemistykę i cieszącą się dużą popularnością w Polsce, o czym świadczy ilość studentów na Państwa studiach. Napisała Pani nową historię literatury czeskiej.Nie zrobił to ktoś z Krakowa ani Warszawy, odwiecznych, chciałoby się rzec, ośrodków bohemistycznych. To zasługuje na uznanie.
A tymczasem? Żeby mnie wygryźć z historii, żeby ją sfałszować, dyrekcja Instytutu Filologii Słowiańskiej Uniwersytetu Wrocławskiego sfałszowała wpisy na Wikipedii i na swojej stronie internetowej!!! Patrz Internet albo wpis na tym blogu „Promotor i jego doktorant”
Obrzydliwe kłamstwo, chamstwo i bezczelność pod płaszczykiem państwowego uniwersytetu.
A studenci się was nie wstydzą?
Nie wstydzą się u was studiować?
„Kwity” na mnie mają, tak?
Jedyne „kwity” były wtedy na mojego męża, i to oba sfałszowane – żeby mi dokuczyć i choćby w ten sposób się zemścić (za słuszną krytykę). Przeciw Jaroslavowi Lipowskiemu wytoczono sfałszowany anonim, który rusycyści wrocławscy sami do siebie nawzajem posłali (!), a także dyrektor IFS Paszkiewicz zarzuciła mu rzekome nieprowadzenie seminarium magisterskiego, podczas gdy prawie wszyscy studenci byli na Erasmusach, a Lipowski je i tak prowadził, umawiając się z każdym z nich oddzielnie (jak zresztą zeznali w Sądzie).
Tekst "anonimu" jest tutaj przepisany, ale mam dwa zdjęcia zrobione komórką - format nie wchodzi na blog - mogę posłać komuś jako załączniki (Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.)
Od: germaista ermaista Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.
Do: Zybura, Kasprzak, Paszkiewicz, christofor, Kusal, Klimowicz Data: poniedziałek, 31. 01. 2011, godz. 17.24 Temat: „profesor” L.
Drodzy Koledzy,doszły nas słuchy o problemach w Waszym Instytucie, których przysparza bohemista L. Chcielibyśmy poinformować, iż z tym panem mieliśmy problemy przez cały okres „współpracy” w PWSZ w Nysie. W związku z niewykonywaniem przez niego obowiązków służbowych został zwolniony dyscyplinarnie. Sprawa znalazła swój finał w sądzie, który utrzymał zwolnienie w mocy. Pragniemy Państwa przestrzec przed tym „profesorem”, ponieważ jest to człowiek o wygórowanych ambicjach nieadekwatnych do poziomu, który reprezentuje, a także zdolny do nieetycznych, godzących w środowisko naukowe, posunięć. Szczegółowych informacji na temat „osiągnięć naukowych” tego pana mogą Państwo zasięgnąć w Rektoracie PWSZ w Nysie
Koledzy po fachu
Za to Uniwersytet Wrocławski „za karę” wykreślił mnie z historii. Tak jak staliniści czechosłowaccy wykreślili Vladimira Clementisa oskarżonego o burżuazyjny nacjonalizm, na którym w roku 1952 wykonano wyrok śmierci.
To wymazywanie z historii opisuje Milan Kundera w „Księdze śmiechu i zapomnienia” (zacytuję po czesku). Po wyretuszowaniu zdjęcia z Clementisa została tylko czapka, którą przypadkiem miał na sobie Gottwald (tutaj: prof. Galon-Kurek czy prof. T. Klimowicz?)
„V únoru 1948 vystoupil komunistický vůdce Klement Gottwald na balkón pražského barokního paláce, aby promluvil ke statisícům občanů zaplnivším Staroměstské náměstí. To byla historická chvíle v dějinách Čech. Osudová chvíle, jaké přicházejí jednou, dvakrát za tisíciletí. Gottwald byl obklopen svými soudruhy a těsně vedle něho stál Clementis. Poletoval sníh, bylo chladno a Gottwald byl prostovlasý. Starostlivý Clementis sundal svou kožešinovou čepici a posadil ji Gottwaldovi na hlavu. Propagační oddělení rozmnožilo ve statisících exemplářích fotografii balkónu, na němž Gottwald, s beranicí na hlavě a soudruhy po boku, mluví k národu. Na tom balkóně začaly dějiny komunistických Čech. Tu fotografii znalo z plakátů, učebnic a museí každé dítě. O čtyři roky později Clementise obžalovali ze zrady a pověsili. Propagační oddělení ho okamžitě vyškrábalo z dějin a ovšem i ze všech fotografií. Od té doby stojí už Gottwald na balkóně sám. Tam, kde býval Clemetis, je jen prázdná zeď paláce. Z Clemetntise zbyla jen čepice na Gottwaldově hlavě.“ (Kundera, Milan: Kniha smíchu a zapomnění, s. 9)
WSTYD! Brak honoru hańbiący Uniwersytet Wrocławski!