Jawna dyskryminacja
W uczelniach publicznych w Polsce istnieje już nie tylko ukryta ale nawet jawna dyskryminacja w zatrudnieniu, którą „widzi” cały świat w internecie. Wystarczy wejść na strony internetowe uczelni i porównać bazy publikacji i bazy osobowe pracowników uczelni. Co gorsze, widać z tych baz, że najbardziej dyskryminowani są pracownicy, którzy chcą się rozwijają naukowo! Przykładowo, dyskryminowana jest grupa pracownicza nienauczycieli publikujących, co w przypadku uczelni jest nie do przyjęcia ! Bo uczelnia kształci przyszłych magistrów, doktorów i prowadzi prace naukowo – badawcze. A podatnicy za to płacą.
Więc nie ma się co dziwić dlaczego Polska ma tak mało patentów publikacji w stosunku do innych krajów. Tym bardziej, że od kilku lat piszę o tym moim władzom w uczelni i nawet nie dostaję odpowiedzi na te pisma, czyli daleka droga jeszcze do zmiany na lepsze.
W uczelni w której pracuję przeanalizowałem tylko jedną grupę pracowników prawie 300 osób nienauczycieli publikujących (z pośród 4 tyś pracowników uczelni). Prawie połowa osób z tej grupy jest dyskryminowana jawnie co stanowi aż 3% wszystkich pracowników całej uczelni! To można sobie wyobrazić o ile większy procent jest dyskryminowanych osób gdy się przeanalizuje wszystkie grupy pracownicze. I można sobie wyobrazić przez to jaka może być skala dyskryminacji ukrytej, którą źli Kierownicy mogą spokojnie stosować bo jest trudna do udowodnienia.
Ukryta dyskryminacja i mobbing
Tajność zarobków to obecnie idealne narzędzie dla złych Kierowników do dyskryminacji zarobkowej. Nawet Związki Zawodowe nie mają dostępu do tych zarobków (tak jest w mojej uczelni). Tajność zarobków doprowadziła do nie stosowania żadnych zasad wynagradzania w niektórych jednostkach organizacyjnych, katedrach zarządzanych przez złych Kierowników. Ponad 10 lat temu, gdy zarobki były jawne, po każdej podwyżce wisiała lista wszystkich pracowników wraz z zasadami wynagradzania stosowanymi przez Kierownika i widziałem dużą sprawiedliwość w takim wynagradzaniu. Obecnie podstawowymi zasadami wynagradzania złych Kierowników są: lubienie kogoś, prywatne korzyści, lizusostwo, Kto najczęściej na imieniny przychodzi, itp. ..., zaś w ogóle nie mają znaczenia publikacje, tytuły, lata pracy, zaangażowanie w pracy, fachowość, itp. ... . Widzę, że wiele takich dobrych pracowników godzi się na niższe niesprawiedliwe zarobki bo boją się o stratę pracy i nie mają czasu ani siły do upominania się o swoje. Zaś Kierownika ulubiony pracownik ma największe zarobki (kosztem pozostałych) i nawet nie musi codziennie do pracy przychodzić.
Jest zasada na uczelni, że Kierownikiem powinna być osoba ze stopniem „dr hab.” i przez to w praktyce często Kierownikami są profesorzy, którzy są naukowcami i raczej nie są przygotowani do zarządzania. W moim przypadku Kierownik myślał, że jestem pracownikiem administracyjnym ze względu na słowo „referent” a moje stanowisko nazywało się: st. referent techniczny. Przez to na wydziale proponowano mi stanowisko administracyjne zamiast technicznego na którym się najlepiej znam. Na szczęście nie uległem lękowi o zwolnienie mnie i nie przyjąłem tego stanowiska.
Z powyższego powodu poszedłem do Kadrowego i spytałem czy Kierownicy mają szkolenia kadrowo-płacowe. Kadrowy odpowiedział, że nie muszą mieć bo umieją zarządzać. Gdy powiedziałem, że mój Kierownik nie wie że st. referent techniczny to stanowisko techniczne to Kadrowy nie uwierzył mi a gdy powiedziałem, że mam na to dowody wtedy Kadrowy zdenerwował się i powiedział mi, że się bzdurami zajmuję.
Pracuję prawie 30 lat w publicznej dużej uczelni technicznej. Jestem doktorem inżynierem z w dorobkiem naukowym kilkudziesięciu publikacji i jestem na stanowisku inżynieryjno-technicznym. A powinienem być na stanowisku naukowo-technicznym na którym jest mój współpracownik z tytułem mgr inż. i nie posiadający publikacji (wg niżej podanej tabelki). Od początku mojej pracy oprócz prac technicznych lubię wykonywać prace naukowo-badawcze (n-b), które są to zarazem moim hobby.
Miałem 5 Kierowników. Ostatnich dwoje Kierowników (koledzy między sobą) od 2012 roku dyskryminują mnie w zatrudnieniu a także mobbingują. Mimo tego w ostatnich latach osiągnąłem sukces n-b w uzyskaniu aż kilkunastu patentów i artykułów co dało mi ponad 300 pkt. MNiSW. Dla porównania pracownik dydaktyczny osiąga ok. 30 pkt. MNiSW.
Niestety, moje sukcesy wcale nie poprawiły stosunku Kierowników do mnie a wręcz przeciwnie, a Dziekan niestety jest bardziej za Kierownikami. Trudno pracować w takiej atmosferze niechęci ze strony Kierowników i wielu osób, które boja się przeciwstawić Kierownikowi i też przez to są przeciw mnie.
Ukrytą dyskryminację i mobbing w zatrudnieniu mogę opisać tylko na swoim przykładzie ponieważ inni z wielu powodów nie chcą o tym rozmawiać. Władze moje są inteligentne (przecież profesorzy) więc bardzo dbają o to aby żaden ślad ich złego traktowania nie wyszedł na jaw. Przykładowo, podejrzane polecenia, nie zgodne z regulaminem pracy dają tylko ustnie i bez świadków a najlepiej nawet z minimalną liczą słów aby w razie czego nagranie nie było dowodem. Zapewne takie polecenia od Kierownika dostali także moi najbliżsi współpracownicy, którzy wynieśli moje rzeczy z laboratorium (którym się opiekowałem) do magazynu.. Zrobili to, podczas gdy byłem na urlopie i mimo, że nie mają takich prac w zakresie czynności bo są pracownikami dydaktycznymi – i to adiunktami.
Jeśli czasem udało mi się jakąś nieprawidłowość poleceń Kierownika udowodnić to władze stosowały typowe metody: „tuszowanie” „przemilczenie” „zamiatanie pod dywan”.
Podaję różne przykłady stosowanych metod złego traktowania mnie:
1. Pieniądze za patenty wzięli z MNiSW za te moje 300 pkt. MNiSW ale na ochronę i budowę mojego prototypu aby wdrożyć, nawet 1 tyś zł nie chcą mi dać. Kierownik kazał usunąć moje układy patentowe z laboratorium i schować do magazynu a najlepiej do pudeł. Prosiłem tylko o 1 m2 powierzchni na moje patenty - nie zgodzili się mimo dużych powierzchni laboratoryjnych – a jest wiele pomieszczeń i wolnych stanowisk w katedrze.
2. Przydzielono mi pokój w którym są aż 3 osoby, jest ruch (a mnie najlepiej się samemu pracuje gdy pisze patenty artykuły), dano mi tylko blat biurka (bez szuflad) bez szafy. Moje liczne papierowe dokumentacje musiałem mieć w magazynie razem z urządzeniami i materiałami technicznymi.
3. Kierownik stosuje metodę okresowego (co pół roku) przenoszenia moich rzeczy służbowych (materiały papierowe i techniczne, urządzenia) do innych pomieszczeń magazynowych i najlepiej do pudeł spakowanych.
4. Mam komputer przestarzały 256 MB pamięci RAM. Złożyłem podanie o lepszy stary komputer z kilkunastu sztuk jakie wycofywano z laboratorium i nie dostałem zgody.
5. Otrzymałem od Kierownika niesłuszną naganę (Rektor ją mi wręczył ale potem odrzucił gdy się odwołałem).
6. Ciągłe kontrole, zastraszanie, złe odzywanie się Kierownika do mnie, ......itp. czyhanie na mój błąd, spóźnienie się do pracy......itp. – a przy tym inni mogą nawet nie przyjść do pracy w danym dniu – a spóźniać to się ciągle mogą.
7. Oddali mnie do dyspozycji Rektora z powodu, że jestem niby niepotrzebny a Rektor wrócił mnie do Katedry gdy nie zgodziłem się przyjąć pracy jako referent administracyjny (bo jestem technicznym a nie administracyjnym).
8. Naprzemiennie straszą mnie lub szukają przyczyn aby: znów mnie dać do dyspozycji Rektora lub karę dyscyplinarną (najlepsza metoda to na razie dawanie 2 wykluczających się nawzajem poleceń). Mówią abym sam przeszedł z katedry do innej oferty pracy. A ja przecież przez 30 lat budowałem bazę n-b i nie da się jej gdzie indziej przenieść – jeśliby w ogóle pozwolili – i to jest moje życie. To tak jakby kazać komuś zmienić dom, który budował przez 30 lat.
9. Mimo, że mam w zakresie czynności prace n-b władze nie chcą abym je robił. Mam siedzieć w pokoju, gdzie nie ma dla mnie pracy a gdy idę tam gdzie są moje rzeczy i moja praca to mają pretensje, że nie siedzę w przydzielonym pokoju i dokumentują to jakby szykowali znów jakąś naganę.
10. Jestem st. referentem technicznym od prawie 30 lat i mimo dużych osiągnięć udokumentowanych, których żaden techniczny nie ma nie dostaję podwyżki ani awansu. Uzyskanie stopnia doktora nauk technicznych też nie dało mi żadnej podwyżki bo twierdzili, że jestem pracownik techniczny a ja mówiłem, że do prac n-b (wg mojego zakresu czynności) przecież doktor jest powodem na podwyżkę.
11. Od 2012 roku po uzyskaniu doktora wykluczono mnie z Zespołu czyli odizolowano bez żadnego powodu a gdy proszę o powód na piśmie nie dostaję takiego pisma. Na tym wykluczeniu zyskała pewna grupa innych pracowników, która dostała duże dotacje za moje uzyskane 300 pkt. MNiSW.
12. Porównałem w tabeli dyskryminacje mnie pod względem awansu stanowiska i zarobków:
Pracownik w tej samej katedrze |
Lat pracy |
Stopnie tytuły |
Publikacje za cały okres pracy |
pkt. MNiSW za ostatnie 3 lata |
Stanowisko |
Zarobki netto tyś. zł. w przybliżeniu |
Ja |
30 |
Dr inż. |
kilka-dziesiąt |
Ponad 300 |
st. referent inż.-techn |
2 |
Pracownik 1 |
30 |
Mgr inż. |
0 |
0 |
st. specjalista naukowo-techn |
3 |
Pracownik 2 |
10 |
|
0 |
0 |
st. referent inż.-techn |
2 |
13. Poinformowałem Rektora w 2016 roku, że mój Kierownik mnie dyskryminuje. Rektor powołał Komisję i do dziś nie mam odpowiedzi ani zadośćuczynienia.
Gdy zaczęły się problemy mobbingowania i dyskryminacji mnie w pracy mój stan psychiczny z czasem tak się pogorszył, że od wielu lat jestem w leczeniu w Poradni Zdrowia Psychicznego u psychologów, psychiatrów.
W takiej atmosferze, bez poczucia bezpieczeństwa ciężko wykonywać prace n-b. To przecież nie tylko strata moja osobista ale i dla kraju. Przecież słyszę, że choćby w patentach Polska jest bardzo w tyle za innymi krajami. Moich przełożonych to w ogóle nie obchodzi. Robią przez to szkodę a wszyscy przecież płacą podatki na ich duże pensje, czyli w uczelni wytworzyło się takie Państwo w Państwie tam gdzie Kierownik ma nadmierną władzę.
Jeszcze dodaję, że wybrałem grupę mejlową nienauczycieli publikujących, około 250 pracowników, i od wielu lat koresponduję z nimi. Zapisałem się do NSZZ Solidarność na uczelni i w ten sposób próbuję o grupę walczyć ale niestety te Związki Zawodowe są często zależne i przez to jeszcze bardziej naraziłem się władzom.
RPatent
pracownik dużej publicznej uczelni technicznej
referent techniczny od prawie 30 lat
doktor nauk technicznych od 7 lat z dorobkiem naukowym kilkudziesięciu publikacji
Komentarze
dr inżynier pracuje za 2 tys. zł. i jest "referentem technicznym" na "dużej publicznej uczelni technicznej", czyli w dużym mieście? Opowieść w realiach rynku pracy niewiarygodna. Pracy dla inżynierów, magisterów inżynierów i tym bardziej doktorów inżynierów w gospodarce nie brakuje.
Hipokryzja i dwulicowość to już chleb powszedni w świecie nauki.
Przykro mi, ale wielu profesorom słoma z butów wystaje i są przekonani, że ich tytuł naukowy zasłania wszystko, co trąca brakiem kompetencji.
Kanał RSS z komentarzami do tego postu.