25 09.2016 23:33
W związku z planowanymi wykładami czytam właśnie swoją "Historię literatury czeskiej", czyli przypominam sobie, co jakieś 8 - 10 lat temu napisałam, i muszę stwierdzić, że jestem tym zbudowana i dumna z siebie. Oszczędzając miejsce podałam tam tyle treści i tak szeroko zakreśliłam przedmiot (co zresztą wynikało z zamierzenia i tytułu), że sama siebie za to podziwiam.
Twierdzenie pana Martinka, że "przetłumaczyłam minimum kilkanaście stron z Panoramy české literatury" jest tak nieprawdziwe i bezczelne, że powinnam była podać go do sądu za to sformułowanie. Z łatwością udowodniłabym, że to twierdzenie (wyrażone - przypominam - w jego internetowym wpisie!) jest kłamliwe i oszczercze.
Decyzja Uniwersytetu Wrocławskiego, żeby mnie dalej nie zatrudniać, podjęta pół roku po ukazaniu się tej książki, była głupia, krzywdząca uczelnię, która na podstawie tej książki wystąpiła właśnie o tytuł profesorski dla mnie oraz o nagrodę ministra. Skrzywdziła poza tym studentów.
Dlatego wszystkim szczerze polecam nie tylko zastanowienie się, co i gdzie studiują, na co marnują swój cenny życiowy czas, ale również lekturę moich satyrycznych kryminałów, a mianowicie książki "Śmierć dziekana. W studni złych emocji" (Wyd. Lech i Czech, Katowice 2014) i nowego kryminału, który niebawem się ukaże. "Śmierć dziekana" rozprowadzają hurtownie: motyleksiazkowe.pl, Bonito i Ateneum.
Dlaczego polecam? Hm, w każdym razie ma to ścisły związek z tym, co napisałam tutaj w pierwszych akapitach.Głupota bowiem nie boli, jeśli jej się nie dostrzega, ale jak się dostrzeże, to boli podwójnie