Szanowni Państwo!
Forum jest nieautoryzowanie, a posty można dodawać bez zalogowania. Dlatego proszę o przemyślane wpisy i merytoryczną dyskusję.
Bardzo Państwa proszę o podpisywanie swoich postów. Ułatwi to porozumiewanie się. Możecie się podpisać nickiem/pseudonimem. Nie musicie podawać ani imienia, ani nazwiska :)
Dziękuję Joanna Gruba
Właśnie rozmawiałem z panią dr hab. ze "środowiska" i ona sama przyznała, że jedną ze ścieżek kariery akademickiej dla kobiet jest zamążpójście za profesora. Można nawet osiągnąć habilitację. pisze:
Zamążpójście? Nie przesadzajmy. Tajemnicą poliszynela jest to, że załatwia się to znacznie prościej. Najważniejsze w tej branży jest to, by mieć przychylność dziadków wydziałowych
jeżeli Minister skonsultuje reformę z profesorami, to dojdzie do wniosku, że wszystko jest super i że lepiej niczego nie zmieniać. Jeżeli skonsultuje reformę z doktorami, to się przerazi i pozna jakie mogą być granice upodlenia pracowników. Są uczelnie, na których jest ok, ale w większości, w ponad 90%, jest tak jak napisałam. W debatach biorą udział sami profesorowie, więc nie ma co się łudzić...
Monika
Gowin przecież zapewne też chce się habilitować. Każdy chciałby "pracować" do śmierci w ramach odskoczni od nudnego nic nierobienia. Dlatego nie może zadzierać z profesurą. pisze:
Składanie wniosku habilitacyjnego oznacza, że honorujemy to środowisko i cenimy ich opnie o swojej pracy. Bardzo wątpię, żeby Gowin był tym zainteresowany.
Do końca życia wykonywać tak nudną i słabo płatną robotę? Naprawdę? I to jest to, za czym gonią młodzi doktorzy?
pan vigo





