Szanowni Państwo!
Forum jest nieautoryzowanie, a posty można dodawać bez zalogowania. Dlatego proszę o przemyślane wpisy i merytoryczną dyskusję.
Bardzo Państwa proszę o podpisywanie swoich postów. Ułatwi to porozumiewanie się. Możecie się podpisać nickiem/pseudonimem. Nie musicie podawać ani imienia, ani nazwiska :)
Dziękuję Joanna Gruba
To gratuluje etatu dydaktycznego bo u nas już zapowiedziało że dydaktyków nie będzie. U znajomego na uczelni też.pisze:
Trzeba zaznaczyć, że musi być co najmniej 12 dydaktyczno-naukowych etatów obsadzonych, a reszta może być dydaktykami.
Nasze uczelnie ciągle są w ogonie komunistycznej głupoty uprawianej przez rząd.
Zly
Przyglądam się postępowaniem habilitacyjnym payrze na składane książki i dorobek ludzi.Niestety nie wierze przynajmniej u siebie już w naszą naukę. Chyba to jest najgorsze co mogło mnie spotkać. Wniosek jeden wiedza potrafi szkodzić.Szkoda naiwnej młodzieży bo też pamietam ten czas. Jak mialam 24 lata i opowiadano o habilitacjach które nie udały się bo dla mojego szefa z tamtych lat były te osoby zagrożeniem. Traktowałam te opowieści lekko i z dystansem. Teraz żałuje ale wtedy nikt nie publikował prawdy w necie. Dziś młody człowiek zanim ambitnie przyjdzie pracować na uczelnie niech poczyta. Zanim będzie miał 40+ brak szans na inną karierę bo nie będzie miał życzliwej duszy która go wesprze. Nawet niechby nie miał to choć by nie miał duszy szkodzacej. Szkoda że dzismam 40+ i.kiedyś podjęłam tak głupia decyzje zostania na uczelni. Szkoda że zainwestowane zostały prywatne pieniądze w naukę bo moimi publikacjami żywi się mój szef. pisze:
W Polsce nie ma , nie było i nie będzie nauki na komunistycznych uczelniach, bo jesteśmy ludźmi typu homo sovieticus, co oznacza, ze żyjemy w wirtualnym kraju.
W ostatnim roku na naszej uczelni dwie habilitacje zostały przepchnie kolanami, co jest niemoralne. Rządy PiS-u są słabe, minister Gowin i Ziobro biją rekordy niekompetencji. Zżera ich gangrena głupoty.
Wkurzony
A ja zaczynam dostrzegać zalety pracy na stanowisku dydaktycznym. Unikam stresów związanych z publikacjami wysoko punktowanymi. Zrobię swoje i mam wolne a wcześniej cały czas w podświadomości było myślenie o konieczności pisania. Ponadto w naukach społecznych przechodzą teksty politycznie poprawne, tzn. akceptowalne z punktu widzenia zachodnich interesów. Jak piszesz pod włos to sam sobie blokujesz drogę awansu zawodowego.
Przyglądam się postępowaniem habilitacyjnym payrze na składane książki i dorobek ludzi.Niestety nie wierze przynajmniej u siebie już w naszą naukę. Chyba to jest najgorsze co mogło mnie spotkać. Wniosek jeden wiedza potrafi szkodzić.Szkoda naiwnej młodzieży bo też pamietam ten czas. Jak mialam 24 lata i opowiadano o habilitacjach które nie udały się bo dla mojego szefa z tamtych lat były te osoby zagrożeniem. Traktowałam te opowieści lekko i z dystansem. Teraz żałuje ale wtedy nikt nie publikował prawdy w necie. Dziś młody człowiek zanim ambitnie przyjdzie pracować na uczelnie niech poczyta. Zanim będzie miał 40+ brak szans na inną karierę bo nie będzie miał życzliwej duszy która go wesprze. Nawet niechby nie miał to choć by nie miał duszy szkodzacej. Szkoda że dzismam 40+ i.kiedyś podjęłam tak głupia decyzje zostania na uczelni. Szkoda że zainwestowane zostały prywatne pieniądze w naukę bo moimi publikacjami żywi się mój szef.
Od chwili jak oblano mi habilitacje już trochę czasu mija. Wtedy gdy przesłano mi oszczercze recenzje nie mające po części z prawdą spadła mi zasłona z oczu. Rozpoczęłam przyglądać się działaniu mojego wydziału. Hm no cóż. ...w tej chwili chodzę do pracy bo.muszę. Bo tak zarabiam na życie. Patrząc ludziom na ręce i przyglądając się nieustannie oczy otwieram ze zdziwienia. Od przyznania sobie bezpodstawnie nagród po dziwne rozpatrywanie procedur. Po eliminowanie osób stanowiących zagrożenie, po rizgrywanie....ogólnie wolałabym nie wiedzieć.....żyć w tym przekonaniu w którym byłam kilka lat temu. Żałuje że tak ogromna szansa na zmiany została tak znieweczona.





